Wyglądało bajecznie, dodatkowo stanowiło wspaniałe skupisko kryjówek dla słabszych i mniejszych rybek.
W jego czeluściach wychowało się kilka pokoleń melanochromis auratus, melanochromis cyaneorhabdos (maingano) i zbrojnika niebieskiego. Dzięki niemu rzadkim widokiem w naszym akwarium były maingano, oczywiście poza dominującym osobnikiem, który pływał swobodnie po całym akwarium.
Nie mieliśmy zamiaru się go pozbywać, gdyby nie to, że postanowiliśmy kupić większe akwarium.
Po rozmontowaniu dotychczasowego zbiornika okazało się, że tło stanowiło nie tylko wspaniały wystrój i doskonałe miejsce przetrwania słabszych rybek, ale też wymarzone miejsce dla wszelkich odpadków, które zostają wytworzone w czasie chowu rybek. Tak więc odchody rybek oraz jedzenie, które było niesione prądami wytwarzanymi przez filtry, lądowały we wszystkich szczelinach tła. Pomimo systematycznych podmian wody, odsysania zalegających resztek z dna, nie było sposobu, żeby dostać się w poszczególne szczeliny. Dlatego naszym oczom ukazał się przerażający widok. I oczywiście nasunęły się pewne wnioski.
Tło łupkowe jest naprawdę ładne, dekoracyjne i z radością witane przez naszych ulubieńców. Jednak fakt, że to, co w trakcie sprzątania zbiornika powinno lądować np. w sedesie ląduje za tłem, spowodowało, że przeszło ono do historii. Zostały zdjęcia upamiętniające ciężką pracę, jaką trzeba było włożyć, żeby takie tło przygotować oraz pokazujące efekt jaki daje po umieszczeniu w akwarium. Nie będę jednak polecać tego sposobu dekorowania zbiornika. No, chyba jedynie miłośnikom restartowania zbiorników, ale tym polecę przy okazji zmianę hobby, co wyjdzie na dobre przede wszystkim pysiom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz